Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić Ci najlepsze doświadczenie podczas przeglądania. Pliki cookies są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim urządzeniu. Są one wykorzystywane do zapamiętywania preferencji użytkownika oraz analizowania ruchu na stronie.
9 stycznia 2018 09:14, autor: podkarpacka.policja.gov.pl
Właściciela skupu złomu w Nisku, na początku stycznia, zaniepokoił znaleziony przy bramie posesji kawałek kabla elektrycznego. Postanowił przejrzeć monitoring. Na zapisie widać, jak jakiś mężczyzna, poprzedniego wieczoru, przed godz. 22 wchodzi na posesję z rowerem i zmierza w kierunku garaży. Po 10 minutach wychodzi z rowerem, z załadowaną torbą i plecakiem. Przed północą sprawca ponownie wraca na posesję i scenariusz powtarza się. Złodziej przed bramką przewraca się, po chwili podnosi i odjeżdża jednośladem.
Poszkodowany nie zdążył nawet zgłosić kradzieży policji, gdyż złodziej następnego ranka znów go odwiedził. Przed 6 rano próbował wejść na posesję. Właściciel usłyszał ujadające psy. Przez okno zauważył mężczyznę próbującego otworzyć bramę. Kiedy sprawcy to się nie udało, wszedł na sąsiednią posesję i przedostał się na teren skupu złomu. W międzyczasie właściciel wezwał policję.
Funkcjonariusze znaleźli na sąsiedniej posesji rower z torbą i plecakiem wypełnionymi kablami. Nieco dalej w zaroślach siedział złodziej. 57-letni mieszkaniec Nowej Wsi jest dobrze znany niżańskim policjantom. Był kilkakrotnie karany za podobne czyny. W chwili kradzieży był pijany, miał 2,3 promila alkoholu w organizmie.
Po wytrzeźwieniu swoje czyny tłumaczył chęcią zemsty na pracodawcy za to, że za mało mu płacił za prace dorywcze. Mężczyzna naduzywał alkoholu, w trakcie kradzieży był zawsze pijany, nie wszystko pamiętał. W odtworzeniu przebiegu zdarzenia pomógł zapis z monitoringu. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się również, do kradzieży kabli elektrycznych w październiku ubiegłego roku. Pokrzywdzony mieszkał w tej samej miejscowości, co złodziej, kilkanaście domów dalej.