obecnie
11° C
jutro
17° C
Czy powinny wrócić niedziele handlowe?


Ostatnio na forum

  • Odzież do biegania
    12 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Zawód OZE
    389 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Dobry ortodonta?
    835 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Pomysł na biznes
    1214 wyświetleń
    3 odpowiedzi
  • Sprzątanie po zmarłych
    249 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Usługi malowania wnętrz w Sta…
    344 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Holter
    372 wyświetleń
    0 odpowiedzi
Przejdź do forum

Nie taki Lightning straszny, jak go malowali.

21 lipca 2019 18:45, autor: Geno
Nie taki Lightning straszny, jak go malowali. Standard forsowany przez Apple przyjął się lepiej, niż tego oczekiwano

We wrześniu 2012 roku firma z kalifornijskiego Cupertino, znana z odważnych decyzji projektowych i śmiałego wprowadzania innowacji (mniej lub bardziej udanych), zaprezentowała nowy typ interfejsu komunikacyjnego swoich urządzeń. Kiedy cały świat przyjął i rozwijał standardy USB, użytkownicy sprzętów z symbolem nadgryzionego jabłka dostali Lightning. Pierwsze komentarze były dalekie od entuzjastycznych, jednak Apple konsekwentnie robił swoje. A konsumenci z czasem przekonali się do tej propozycji.

Twórcy zapewniali, że kabel Lightning będzie mniejszy i da producentom sprzętu więcej możliwości

Pierwsze, co się rzuca w oczy przy porównaniu wymienionych we wstępie złączy, to różnica w wielkości. Wbrew pozorom rozmiar gniazd w smartfonie czy ma znacznie większy wpływ na całą konstrukcję urządzenia, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Nowa technologia pozwoliła znacząco zmniejszyć grubość telefonów, a do tego wyposażyć je w większe i znacznie pojemniejsze baterie. Kabel Lightning posiada 8 pinów, podczas gdy jego poprzednik miał ich aż 30. Przewód stał się znacznie bardziej kompaktowy, a przy tym wcale nie stracił na funkcjonalności. Wykorzystywanie dokładnie tego samego złącza zarówno do ładowania akumulatorów, jak i podłączania słuchawek czy transferu danych, okazało się strzałem w dziesiątkę. Zdaniem miłośników muzyki, ogromną zaletą Lightninga okazała się obsługa pozbawionego jakichkolwiek opóźnień protokołu audio. W przypadku wtyczek z USB to opcjonalne rozwiązanie, co zmusza melomanów do dokładnego przestudiowania specyfikacji technicznej upatrzonego sprzętu.

Jak zwykle w przypadku Apple'a największe kontrowersje wzbudzały wysokie ceny. Dziś mało kto o tym pamięta

W opinii wielu ekspertów nowych technologii, jedną z głównych motywacji wprowadzenia standardu Lightning przez amerykańskiego giganta była chęć pełnej kontroli nad rynkiem akcesoriów. Nowe złącze wyposażono bowiem w specjalny chip uwierzytelniający, w założeniu uniemożliwiający proste skopiowanie konstrukcji i wypuszczenie podrabianych ładowarek, przejściówek itd. Użytkownicy obawiali się, że oznacza to gwałtowny wzrost cen i tak dość drogich peryferiów dla sprzętów marki Apple. A jak to wygląda w praktyce? Rzut oka na ofertę sklepu internetowego Pancernik pozwala stwierdzić, że te obawy były mocno przesadzone. Dobrej jakości kabel Lightning, w zestawie z dodatkową przyssawką, można tam kupić za ok. 25 złotych. Z kolei ceny przewodów USB zaczynają się od 19 zł. Niech każdy najlepiej sam oceni, czy taka różnica znajduje rozsądne, praktyczne uzasadnienie.

Artykuł partnera

Komentarze czytelników (0)
Do tej zawartości nie ma jeszcze komentarzy.