Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić Ci najlepsze doświadczenie podczas przeglądania. Pliki cookies są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim urządzeniu. Są one wykorzystywane do zapamiętywania preferencji użytkownika oraz analizowania ruchu na stronie.
Doborowe towarzystwo wybiegło na boiska w pierwszym dniu rundy wiosennej. GKS 1962 Jastrzębie zajmował miejsce na szczycie tabeli, a ŁKS Łódź jest wiceliderem. Jastrzębianie zagrali na początek wiosny równie skutecznie jak jesienią i zwyciężyli 2:1 ze Stalą Stalowa Wola.
W 38. minucie Daniel Szczepan zdobył swojego 9. gola w sezonie. Najlepszy snajper lidera dopadł do piłki, która tańczyła blisko linii bramkowej po wstrzeleniu Farida Aliego z rzutu wolnego i interwencji Doriana Frątczaka.
Krótko po przerwie Stalówka wyrównała, ale nie potrafiła utrzymać kompromisowego wyniku do końca. Jej największym problemem było ustawianie się przy stałych fragmentach faworyta. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w 61. minucie decydującego gola zdobył Kamil Szymura.
ŁKS podejmował w Łodzi Gryf. Ostatnia w stawce drużyna Jarosława Kotasa broniła się w pierwszej połowie solidnie i miała sporo do powiedzenia na boisku gospadarza. Druga połowa była bardziej otwarta i dynamiczna, z szansami na zdobycie gola po obu stronach boiska. ŁKS wygrał w rundzie jesiennej siedem meczów 1:0. Niewiele brakowało Tomaszowi Margolowi, żeby doprowadził do identycznego wyniku także w sobotę. Pomocnik nieznacznie chybił z woleja. ŁKS rozpoczął więc rundę od bezbramkowego remisu.
Radomiak Radom wygrał 4:2 z Legionovią Legionowo swój pierwszy mecz w rundzie wiosennej II ligi. W Radomiu dużo działo się od początku meczu. Peter Mazan wyprowadził Radomiaka Radom na prowadzenie 1:0 już w 8. minucie, ale droga faworyta do zwycięstwa z totalnie przebudowaną Legionovią Legionowo była później kręta. Przyjezdni potrafili dwukrotnie doprowadzić do remisu. Spotkanie rozstrzygnął najlepszy strzelec Radomiaka – Leandro. Brazylijczyk popisał się dubletem, doprowadził do wyniku 4:2.
W Pruszkowie zmierzyły się mało aktywne na rynku transferowym kluby. Znicz i Błękitni Stargard postawili na stabilizację. Na Mazowszu doszło do powtórki wyniku 1:1 z rundy jesiennej. Zmieniła się tylko kolejność zdobywania goli. Prowadzenie Zniczowi dał Paweł Tarnowski w 66. minucie, a trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu Patryk Skórecki uratował punkt Błękitnym. Rezultat można uznać za sprawiedliwy. Pierwsza połowa była ze wskazaniem na pruszkowian, po przerwie Błękitni oddali również uderzenie w spojenie słupka z poprzeczką.
Pozostałe spotkania zostały odwołane z powodu złego stanu murawy na obiektach gospodarzy.